Przejdź do głównej zawartości

Więc chodź pomaluj mój świat.

Zapraszam Was dzisiaj do świata kolorowanek.
Tych dla dzieci wszędzie jest pełno, od najprostszych po tak szczegółowe, że czasami dorosły zastanawia się "co do czego? ". Dzisiaj chciałam pochwalić pomysł wydania kolorowanek dla dorosłych. Całkiem niedawno w sklepach z półki na półkę przerzucany był jeden egzemplarz, a dziś drukuje się je w niezliczonych ilościach, tytułach, rodzajach i w czym tam jeszcze można wymienić. Szczerze mówiąc kiedy zobaczyłam ten pierwszy egzemplarz ucieszyłam się, ale też zaczęłam zastanawiać : czy to się przyjmie?
Okazało się, że tak i to jak! Na Facebooku powstało wiele stron nawiązujących do tej formy relaksu, gdzie konkursy prześcigają konkursy, a ludzie nadsyłają niezliczone ilości pokolorowanych stron :) I to nie byle jak, prace są wręcz przepiękne.
Przyznam szczerze, że kolorowanie nigdy nie było mi obce. Kiedy jeszcze nie byłam mamą kupowałam kredki i drukowałam różne obrazki z internetu, kolorowałam do bólu (dosłownie, bo czasami nadgarstek mi wysiadał ;) ). Szalenie relaksowała mnie ta zabawa :)
Ze wszystkich dzisiaj dostępnych kolorowanek dla dorosłych upodobałam sobie dwie :) Okazuje się, że najtańsze ze wszystkich, a dla mnie najwygodniejsze :) Sztywny spód, kartki podnoszone do góry i rewelacyjny papier :)


Nie chcę skłamać, ale może 1szt kosztowała ok 10 zł :) W Świecie Książki trafiając na promocję, bądź posiadając kartę stałego klienta jest to jeszcze tańsza zabawa :)

Kredek u nas stosy - dosłownie :)
Jednak wybrać najlepsze ze wszystkich trudno. Uwielbiam kredki miękkie, które przy lekkim dotknięciu potrafią nadać wymarzony kolor kolorowanemu miejscu. Łączenie różnych technik kolorowania, mieszanie kredek, cienkopisów, mazaków (i czego tam jeszcze się da ) przynosi naprawdę świetne efekty :)
Pierwszy swój obrazek pokolorowałam kredkami firmy Pentel, kontury obrysowałam cienkopisami Stabilo :)


Warunki do tego obrazka miałam średnie ;) :





Spokojniej było przy ptaszkach :) Kredki te same co wyżej ;) :



Niestety czasu na takie przyjemności brak :( Kredek dużo, ale marzeń o kolejnych wiele :)

Święty Mikołaju, błagam :

Tak na poważnie: jeśli jeszcze nie zabrałyście się w ciszy i spokoju do kolorowania to w wolnej chwili zróbcie to :) - niesamowicie relaksująca czynność :) Dorosły człowiek naprawdę nie spodziewa się ile można pomysłów włożyć w taki jeden malutki obrazek, który naprawdę pobudza wyobraźnię :)
Mnie jeszcze marzy się jedna kolorowanka, konkretna :) Jednak takiej na rynku nie ma, a na bank by się sprzedała :) Więc jeśli ktoś potrafi super rysować to zapraszam :) Podpowiem co zaprojektować :)

Kolorowego wieczoru :)

Komentarze

  1. Nigdy nie słyszałam o kolorowankach dla dorosłych!!! Bardzo fajnie to wygląda! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało tego...posiadam "Połącz kropki" dla dorosłych :D

      Usuń
  2. Popatrzyłam na Twoje dzieło i zachciało mi się kolorować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cel osiągnięty :) :D Ja sobie pokoloruję chyba dopiero w Święta.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co mi dał miesiąc na siłowni?

Zastanawiasz się, czy nie pomyliłam się  w tytule? Oczywiście, że nie i nie reklamuję tu niczego, by takim zdaniem chcieć Cię zachęcić do pójścia w tym samym kierunku. Ja tu chcę tylko i wyłącznie o zdrowiu ! No właśnie. Dla mnie też jest szokiem, że mając szalejące TSH zauważam luźniejsze ubrania tu i tam. Jeansy? O tak ! Zakładam bez zmartwień :) I to nie te nowe o rozmiar większe :) - założyłam ulubione :) . Kilogramy nie spadają, przyznaję szczerze. Centymetrów mniej, kilogramy w miejscu, bo mięśnie są ciężkie. Mam pracę siedząca, codziennie przy biurku spędzam obowiązkową liczbę godzin. Mój kręgosłup zaczynał dziwnie wyglądać i czuć się również słabo. Czy coś się zmieniło? Owszem :) Nie garbię się, nie czuję bólu, który odszedł w zapomnienie. Dodatkowo mogę nosić cięższe zakupy :D - jeśli pomagają Wam w tym mężowie to informację o zwiększonej sile zostawiajcie dla siebie ;) Choć nie ma efektu "wow" to czuję się sama ze sobą dużo dużo lepiej. Powraca jędrność, zaczyn

Tragedia, która zrodziła pasję.

Chciałabym przedstawić Wam Mateusza.  Mateusz i jego przeżycia zainspirowały mnie do napisania tego co dziś przeczytacie. Jaki wpływ będzie miała na Was ta historia? Liczę na to, że zastanowi na różny sposób każdego z osobna. Z Mateuszem znamy się od ok 17-18 lat. Kiedy przeprowadził się po sąsiedzku bliższe koleżeńsko/ podwórkowo było mi jego starsze rodzeństwo. Ja byłam może w V klasie,  a Mateusz mógł mieć ok 2 lat ( matko! jaka ja stara jestem :P ). Grzeczny, uśmiechnięty, zawsze przeze mnie lubiany i nie okazujący, że coś jest nie tak. Niedawno podzielił się ze mną swoją historią, która mną wstrząsnęła. Najłatwiejsze określenie dla dramatu, który skrywał się za drzwiami jego mieszkania właściwie tuż pod moim nosem, bo po drugiej stronie podwórka. Zawsze słuchając wiadomości  o podobnych sytuacjach myślę:"niemożliwe, żeby nikt o tym nie wiedział" - przekonałam się na własnej skórze jak bardzo jest to możliwe, zmroziło mnie to jeszcze bardziej. Nikt nie mógł zareagować

Codzienność

Ostatnio za namową koleżanki zaczęłam jeść ( jak to mówi moje dziecko) gejfruty. Ponoć ma mi to pomóc w zbiciu wagi. Kupię kilogram i będę w nią rzucać, może uda się zbić chociaż ekranik. Kupiłam jednego, był pyszny - całego zjadłam. Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam mię