Przejdź do głównej zawartości

Aplikacja prosto z Łodzi

Po tym jak wstałam po 4:00, bo dziecko zawołało " mamo ! włącz mi piosenki !" , a kot stwierdził, że się schowa w trakcie polowania na jakiegoś owada, by za chwilę urządzić szaleńczy pościg po pokoju, po tym jak zrobiłam sobie kawę i zasnęłam dopiero po 7:00, po wyszykowaniu się do wyjścia na rynek i przyniesieniu mamie 4,5 kg młodych ziemniaków, 3 rodzajów sera i 100 kg wędlin samej sobie do podziału na dwa mieszkania, po wypiciu kawy, powrocie na osiedle, odpękaniu  huśtawek, zrobieniu prania, obiadu i po posprzątaniu stwierdziłam, że muszę pochwalić się Wam jaką nowość dzisiaj 
w międzyczasie przetestowałam na sucho.
Mianowicie w Łodzi główną ulicą jest ulica Piotrkowska, o której pewnie już kiedyś wspominałam. Inne miasta mają starówki, my mamy Piotrkowską. 
Najdłuższą ulicę handlową w Europie.
Tutaj wiosną odbywa się Jarmark Wielkanocny,





 latem rozstawiane są  ogródki, kino łóżkowe i zraszacze w upalne dni, jesienią odbywa się Festiwal Światła







 a zimą Jarmark Bożonarodzeniowy, którego stałym bywalcem jest Julian Tuwim







Mogłabym wymieniać dalej, ale dzień krótki :) Dzisiaj dostęp do tych atrakcji został bardzo ułatwiony poprzez stworzenie aplikacji ;) Ponoć jesteśmy 1szym miastem, które taką posiada (aplikacja).


Aplikacja jest bardzo czytelna i póki co nie zacina się ( oby ewentualne aktualizacje tego nie zmieniły ).


Podział w zależności od potrzeb, zgubić się nie sposób, wszystko podane na tacy:)

Poniższy zrzut pokazuje wybór " Na Piotrkowskiej" 
Jednak pisownia sklepu Rossman(n) nie została do końca sprawdzona przez twórców  ;)


Szlakiem kamienic to ciekawy wybór zarówno dla turystów jak i dla mieszkańców Łodzi. Nasze budynki skrywają wiele  tajemnic i warto je mijać z podniesioną do góry głową, żeby nic nam nie umknęło :)


 Ciekawostką jest Pasaż Róży, o którym przeczytacie tutaj. Powinien być numerem 1 dla zwiedzających w słoneczny dzień. Zdjęcia nie oddają tego jak podwórze wygląda 
w rzeczywistości.






   Dzięki mapie bez problemu znajdziecie pomnik Misia Uszatka :)

 Kalendarz nie pozwoli zapomnieć o nadchodzących wydarzeniach. Niestety moim problemem jest to, że zainteresuje mnie jakaś impreza i przypominam sobie o niej tydzień po tym jak miała miejsce. Aplikacja w tym temacie mnie nie zawiedzie, ponieważ nic już mi nie umknie: ani dzień, ani godzina, ani to kto ew wystąpi podczas większej imprezy :) Opis wydarzenia jest więcej niż zadowalający. 
Poniżej to co interesuje mnie szczególnie :)


 Spacerując Piotrkowską w kierunku Placu Wolności należałoby zapuścić się trochę dalej, 
a mianowicie do Manufaktury. Ilość imprez tam odbywających się, klubów, restauracji, czy sklepów powala :) Miejsce to tętni życiem niezależnie od pory roku, czy pogody.
Co najważniejsze...zacznijmy od Pałacu Poznańskiego, w którym mieści się Muzeum Miasta Łodzi. Niestety nie posiadam w prywatnych zbiorach zdjęcia, które prezentuje front pałacu ( a szkoda ).


Choć Piotrkowska przyciąga na Jarmark Bożonarodzeniowy, czy Wielkanocny wiele osób, to Manufaktura w ogóle nie zostaje z tym w tyle.


Podhalańskie stoiska cieszyły w tym roku moje nozdrza i oczy :D
Oscypków nie jadłam...przyjemność ta zaspokajana zostaje latem - świeżymi oryginałami ;)



 Poza rodzimymi przysmakami można spróbować także tych z innych stron świata. 
 Uwierzcie mi, że pachniało niesamowicie !!!






 By napisać o Łodzi wszystko co by się chciało, z opisem każdego miejsca, przytoczeniem jego historii, bez pominięcia wszystkich wydarzeń trzeba by wydać grubą książkę. Takich powstało wiele i każda z nich przekazuje bardzo istotne informacje. Ja dzisiaj chciałam 
w kilku słowach zachęcić Was do skorzystania z aplikacji przy okazji pobytu w moim rodzinnym mieście.
Jest naprawdę czytelnym spacerowym pomagaczem :) 
Tak więc dzisiaj zrobiłam wstęp do wpisu spacerowego, który powstanie w kilku częściach.
Jeśli macie chwilę zainstalujcie aplikację i zajrzyjcie dzisiaj do  Łodzi choć na chwilę...może Was oczaruje :)
Nie chcę zdradzać co skrywa, chcę żebyście sprawdzili to sami :) 






Komentarze

  1. Muszę się tam kiedyś wybrać, zobaczyć to miasto na żywo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to się stało, że ja post przegapiłam. Nadrabiam więc. Pięknie. Jak już się wybierzemy kiedyś do Łodzi, mam nadzieję, że będziesz naszym przewodnikiem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie :) Oprowadzę gdzie tylko się da :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co mi dał miesiąc na siłowni?

Zastanawiasz się, czy nie pomyliłam się  w tytule? Oczywiście, że nie i nie reklamuję tu niczego, by takim zdaniem chcieć Cię zachęcić do pójścia w tym samym kierunku. Ja tu chcę tylko i wyłącznie o zdrowiu ! No właśnie. Dla mnie też jest szokiem, że mając szalejące TSH zauważam luźniejsze ubrania tu i tam. Jeansy? O tak ! Zakładam bez zmartwień :) I to nie te nowe o rozmiar większe :) - założyłam ulubione :) . Kilogramy nie spadają, przyznaję szczerze. Centymetrów mniej, kilogramy w miejscu, bo mięśnie są ciężkie. Mam pracę siedząca, codziennie przy biurku spędzam obowiązkową liczbę godzin. Mój kręgosłup zaczynał dziwnie wyglądać i czuć się również słabo. Czy coś się zmieniło? Owszem :) Nie garbię się, nie czuję bólu, który odszedł w zapomnienie. Dodatkowo mogę nosić cięższe zakupy :D - jeśli pomagają Wam w tym mężowie to informację o zwiększonej sile zostawiajcie dla siebie ;) Choć nie ma efektu "wow" to czuję się sama ze sobą dużo dużo lepiej. Powraca jędrność, zaczyn

Tragedia, która zrodziła pasję.

Chciałabym przedstawić Wam Mateusza.  Mateusz i jego przeżycia zainspirowały mnie do napisania tego co dziś przeczytacie. Jaki wpływ będzie miała na Was ta historia? Liczę na to, że zastanowi na różny sposób każdego z osobna. Z Mateuszem znamy się od ok 17-18 lat. Kiedy przeprowadził się po sąsiedzku bliższe koleżeńsko/ podwórkowo było mi jego starsze rodzeństwo. Ja byłam może w V klasie,  a Mateusz mógł mieć ok 2 lat ( matko! jaka ja stara jestem :P ). Grzeczny, uśmiechnięty, zawsze przeze mnie lubiany i nie okazujący, że coś jest nie tak. Niedawno podzielił się ze mną swoją historią, która mną wstrząsnęła. Najłatwiejsze określenie dla dramatu, który skrywał się za drzwiami jego mieszkania właściwie tuż pod moim nosem, bo po drugiej stronie podwórka. Zawsze słuchając wiadomości  o podobnych sytuacjach myślę:"niemożliwe, żeby nikt o tym nie wiedział" - przekonałam się na własnej skórze jak bardzo jest to możliwe, zmroziło mnie to jeszcze bardziej. Nikt nie mógł zareagować

Codzienność

Ostatnio za namową koleżanki zaczęłam jeść ( jak to mówi moje dziecko) gejfruty. Ponoć ma mi to pomóc w zbiciu wagi. Kupię kilogram i będę w nią rzucać, może uda się zbić chociaż ekranik. Kupiłam jednego, był pyszny - całego zjadłam. Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam mię