Kiedy byłam małą dziewczynką pewnego wieczoru z całą rodziną i znajomymi zasiadłam przed telewizorem, by obejrzeć nagraną na kasetę VHS "Piękną i Bestię". Do dzisiaj pamiętam, że po bajce cała zalana łzami, z zatkanym od płaczu nosem szłam do łazienki z moją ciocią, która znajdowała się w podobnym stanie, by przemyć twarz zimną wodą. Obie płakałyśmy ze wzruszenia. Kiedy niedawno powiedziałam cioci, że 1go dnia wiosny wybieramy się na film o tym samym tytule usłyszałam: " Ciekawe, czy będziesz płakała tak jak ze mną wiele lat temu".
Nadszedł wielki dzień. Bilety zakupione od miesiąca czekały w szufladzie. Jakiś czas temu, w tym samym co teraz, najbliższym babskim gronie udałyśmy się na "Kopciuszka". Nie obyło się bez łez wzruszenia i zachwytów nad detalami, dlatego tym razem z niecierpliwością oczekiwałyśmy końca reklam przed filmem, wcześniej mile połechtane zwiastunami w Internecie. Nie zawiodłyśmy się.
Znacie to uczucie, kiedy wracają wspomnienia z dzieciństwa i czujecie się jakby spełniło się jedno z marzeń z tamtych czasów? Kiedy trafiacie do świata bajki w realnym świecie? Kiedy ta zwykła bajka nabiera zupełnie innych kolorów i tak jak "Mały Książe" w zależności od wieku czytelnika ukazuje inne swe oblicze? Kiedy oglądając ściskacie dłonie czekając na JESZCZE. Kiedy patrząc na ulubione sceny z bajki przedstawione w filmie czujecie ciarki na całym ciele? Nie wiecie, czy obserwować reakcje swojego dziecka w kluczowych momentach, które przeżywało wszystko w podobny sposób, czy bez mrugnięcia wpatrywać się w ekran, by przegapić jak najmniej. Bałam się, że fragmenty pokazywane w reklamach będą najlepszymi przez co film straci...cieszyłam się, że moje obawy w ogóle się nie sprawdziły. Cały film był pełen cudowności, pięknych detali, zaskakujących rozwiązań i emocji. Emocji przez duże E. Film, który wzruszy każdego niezależnie od płci i wieku. Jeśli nie wzruszy to na pewno zastanowi, pozostawi po sobie ślad. By przeżyć go jeszcze mocniej pozwoliłam sobie na łzy, nie wstrzymywałam emocji. Było mi najzwyczajniej w świecie szkoda, by przepadły. Obsada tej fabularnej adaptacji klasycznej animacji Disneya wg mnie dobrana została idealnie. Główna bohaterka zagrana przez Emmę Watson nie mogła doczekać się lepszego wyboru do tej roli. Zachwycił mnie nadzwyczaj Gaston :) Odegrany tak idealnie, że sceny z nim mogłabym powtarzać kilka razy zastanawiając się komu dziękować za tak świetny wybór obsady - Luke Evans był w tej roli niesamowity. Każda z ról była taka jak powinna, odzwierciedlała w pełni pierwowzór. Nie zabrakło znanej nam wszystkim muzyki z tytułowej bajki. Połączona z pełnią kolorów, idealnych obrazów, cudownych widoków, magicznych akcji tworzyła całość idealną. Mogłabym wymieniać dalej...
Choć każdy z nas zna tę historię to jednak postanowiłam nie wdawać się w szczegóły.
Liczę na to, że obejrzycie nie wiedząc czego się spodziewać, bo nie da się tego opisać - trzeba sprawdzić, czy mówię prawdę :)
Nadszedł wielki dzień. Bilety zakupione od miesiąca czekały w szufladzie. Jakiś czas temu, w tym samym co teraz, najbliższym babskim gronie udałyśmy się na "Kopciuszka". Nie obyło się bez łez wzruszenia i zachwytów nad detalami, dlatego tym razem z niecierpliwością oczekiwałyśmy końca reklam przed filmem, wcześniej mile połechtane zwiastunami w Internecie. Nie zawiodłyśmy się.
Znacie to uczucie, kiedy wracają wspomnienia z dzieciństwa i czujecie się jakby spełniło się jedno z marzeń z tamtych czasów? Kiedy trafiacie do świata bajki w realnym świecie? Kiedy ta zwykła bajka nabiera zupełnie innych kolorów i tak jak "Mały Książe" w zależności od wieku czytelnika ukazuje inne swe oblicze? Kiedy oglądając ściskacie dłonie czekając na JESZCZE. Kiedy patrząc na ulubione sceny z bajki przedstawione w filmie czujecie ciarki na całym ciele? Nie wiecie, czy obserwować reakcje swojego dziecka w kluczowych momentach, które przeżywało wszystko w podobny sposób, czy bez mrugnięcia wpatrywać się w ekran, by przegapić jak najmniej. Bałam się, że fragmenty pokazywane w reklamach będą najlepszymi przez co film straci...cieszyłam się, że moje obawy w ogóle się nie sprawdziły. Cały film był pełen cudowności, pięknych detali, zaskakujących rozwiązań i emocji. Emocji przez duże E. Film, który wzruszy każdego niezależnie od płci i wieku. Jeśli nie wzruszy to na pewno zastanowi, pozostawi po sobie ślad. By przeżyć go jeszcze mocniej pozwoliłam sobie na łzy, nie wstrzymywałam emocji. Było mi najzwyczajniej w świecie szkoda, by przepadły. Obsada tej fabularnej adaptacji klasycznej animacji Disneya wg mnie dobrana została idealnie. Główna bohaterka zagrana przez Emmę Watson nie mogła doczekać się lepszego wyboru do tej roli. Zachwycił mnie nadzwyczaj Gaston :) Odegrany tak idealnie, że sceny z nim mogłabym powtarzać kilka razy zastanawiając się komu dziękować za tak świetny wybór obsady - Luke Evans był w tej roli niesamowity. Każda z ról była taka jak powinna, odzwierciedlała w pełni pierwowzór. Nie zabrakło znanej nam wszystkim muzyki z tytułowej bajki. Połączona z pełnią kolorów, idealnych obrazów, cudownych widoków, magicznych akcji tworzyła całość idealną. Mogłabym wymieniać dalej...
Choć każdy z nas zna tę historię to jednak postanowiłam nie wdawać się w szczegóły.
Liczę na to, że obejrzycie nie wiedząc czego się spodziewać, bo nie da się tego opisać - trzeba sprawdzić, czy mówię prawdę :)
Ja pamiętam, że w dzieciństwie bardzo lubiłam tę bajkę, a teraz jestem skazana na Transformersy i Avangers ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie obejrzę z Tobą ten film :D Odpoczniesz od męskich bohaterów ;)
UsuńOstatnio leciała w telewizji stara wersja. Oglądaliśmy ją z mężem, bo Młoda latała. Oczywiście się poryczałam ( zawsze płaczę na bajkach) :)
OdpowiedzUsuńJa też wyję jak dzika :D Obejrzyj film, a na pewno się nie zawiedziesz :) Łzawo tym bardziej ;)
Usuń