W Łodzi pogoda z zimowej przeradza się w wiosenną. Mobilizuje mnie to do chodzenia do pracy na pieszo. Wcześniej nie sprawiało mi to problemu, a teraz po krótkiej przerwie spowodowanej chorobami i pogodą w połowie drogi zastanawiam się, czy nie wsiąść w tramwaj. Nie pozwalam sobie na to i idę dalej.
Cieplejsze powietrze budzi we mnie tęsknotę. Kojarzy mi się z wakacyjnymi porankami w górach, kiedy to jeszcze dzień nie rozgrzał się do odpowiedniej temperatury, a ja pijąc kawę przed domkiem przykrywam się kocem i wpatruję w dal, w szczyty Tatr.
Poranek idealny.
Będąc w Łodzi, w taki tęskny dzień jak dzisiejszy pomaga mi YouTube. Wklepałam: Roman Rzadkosz, kliknęłam: "Góralka Halka" i o mało się nie rozpłakałam. Doszłam do wniosku, że ta tęsknota za moim miejscem jest bardzo dobra. Kiedy wyjeżdżam na Podhale spełnia się moje marzenie, cały wyjazd bardzo mnie cieszy. Mimo, że oczekuję pięknej pogody to ta gorsza mi nie przeszkadza.
Nie wiem jak będzie wyglądał tegoroczny letni wypoczynek, jeszcze mam krótką chwilę na jego zaplanowanie. Jednak tęsknię za tym konkretnym powiewem wiatru, za tym konkretnym widokiem z okna, za kawą przed domkiem, za ramionami muśniętymi górskim słońcem, za zapachem oscypków i za towarzyską krową z sąsiedztwa. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
Kiedy siedzę w ciszy i wpatruję się w Tatry prowadząc wzrok nad podhalańską wsią czas się zatrzymuje.
Teraz potrafię po zamknięciu oczu przywrócić ten obraz, jednak dźwięków i zapachów już nie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie wakacji bez polskiego morza, jednak tylko Tatry wstrząsnęły mną tak głęboko, duchowo.
Chciałam napisać w nawiązaniu, że dzisiaj w Łodzi odbył się koncert Zakopower, na który niestety nie poszłam, za to raczę się ich muzyką podczas pisania postu, ale koncertu nie było, został przełożony :( Sebastianowi życzmy dużo zdrowia. Dużo dużo, jak najwięcej ! :)
Wracając do aktualnej wciąż wojny kubków :D ...dostałam prezencik:
I jeszcze jeden prezent, który już został przetestowany.
Może nie do najzdrowszych dań, ale frytki wyszły pyszne ! I nie zostałam pochlapana tłuszczem ! :D To u mnie bardzo dużo...bo zazwyczaj tak się dzieje. Zdjęcie ciut niewyraźne, ale takie podekscytowanie panowało w kuchni, że nie było czasu dla reporterów ;) Plus mini frytkownicy jest taki, że jest mini. Mieliśmy kiedyś dużą i poszła na handel..za dużo oleju wymagała ;) Znając nasze upodobania tą tu odpalimy za dłuuuuugi czas dopiero, ale już ją lubię :D A wcześniej zaczniemy się zastanawiać dlaczego w tym akurat miejscu schowaliśmy radio :D (A nieee...to nie symbol stacji tylko kurczak :D)
Cieplejsze powietrze budzi we mnie tęsknotę. Kojarzy mi się z wakacyjnymi porankami w górach, kiedy to jeszcze dzień nie rozgrzał się do odpowiedniej temperatury, a ja pijąc kawę przed domkiem przykrywam się kocem i wpatruję w dal, w szczyty Tatr.
Poranek idealny.
Będąc w Łodzi, w taki tęskny dzień jak dzisiejszy pomaga mi YouTube. Wklepałam: Roman Rzadkosz, kliknęłam: "Góralka Halka" i o mało się nie rozpłakałam. Doszłam do wniosku, że ta tęsknota za moim miejscem jest bardzo dobra. Kiedy wyjeżdżam na Podhale spełnia się moje marzenie, cały wyjazd bardzo mnie cieszy. Mimo, że oczekuję pięknej pogody to ta gorsza mi nie przeszkadza.
Nie wiem jak będzie wyglądał tegoroczny letni wypoczynek, jeszcze mam krótką chwilę na jego zaplanowanie. Jednak tęsknię za tym konkretnym powiewem wiatru, za tym konkretnym widokiem z okna, za kawą przed domkiem, za ramionami muśniętymi górskim słońcem, za zapachem oscypków i za towarzyską krową z sąsiedztwa. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
Kiedy siedzę w ciszy i wpatruję się w Tatry prowadząc wzrok nad podhalańską wsią czas się zatrzymuje.
Teraz potrafię po zamknięciu oczu przywrócić ten obraz, jednak dźwięków i zapachów już nie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie wakacji bez polskiego morza, jednak tylko Tatry wstrząsnęły mną tak głęboko, duchowo.
Tylko tam czuję, że jestem we właściwym miejscu.
Chciałam napisać w nawiązaniu, że dzisiaj w Łodzi odbył się koncert Zakopower, na który niestety nie poszłam, za to raczę się ich muzyką podczas pisania postu, ale koncertu nie było, został przełożony :( Sebastianowi życzmy dużo zdrowia. Dużo dużo, jak najwięcej ! :)
Wracając do aktualnej wciąż wojny kubków :D ...dostałam prezencik:
I jeszcze jeden prezent, który już został przetestowany.
Może nie do najzdrowszych dań, ale frytki wyszły pyszne ! I nie zostałam pochlapana tłuszczem ! :D To u mnie bardzo dużo...bo zazwyczaj tak się dzieje. Zdjęcie ciut niewyraźne, ale takie podekscytowanie panowało w kuchni, że nie było czasu dla reporterów ;) Plus mini frytkownicy jest taki, że jest mini. Mieliśmy kiedyś dużą i poszła na handel..za dużo oleju wymagała ;) Znając nasze upodobania tą tu odpalimy za dłuuuuugi czas dopiero, ale już ją lubię :D A wcześniej zaczniemy się zastanawiać dlaczego w tym akurat miejscu schowaliśmy radio :D (A nieee...to nie symbol stacji tylko kurczak :D)
Miłego pozostałego czasu weekendu Wam życzę! :*
W górach nawet lejący deszcz mi nie przeszkadza. Też planujemy w wakacje wyjazd w Tatry, mam nadzieję, że dojdzie do skutku :)
OdpowiedzUsuńOooo:D a w jakim terminie?:D
OdpowiedzUsuńDokładnie jeszcze nie wiem :)
UsuńUwierzysz, że ja kiedyś nie lubiłam wiosny?! Tak naprawdę, polubiłam ją dopiero, gdy wydałam "Wiosnę po wiedeńsku" - akurat miała premierę w kwietniu i tak się to wszystko pięknie wiosennie zgrało - od tamtej pory wiosna, to - po jesieni oczywiście - moja druga ulubiona pora roku :)
OdpowiedzUsuńP.S. Przesyłam podmuch górskiego powietrza :)
Ja lubię każdą porę roku ;) kiedy mi się przejada czekam na uroki kolejnej :D Ja od niedawna jeszcze bardziej doceniam jesień ;) Za podmuch dziękuję:* postawił mnie na nogi :)
Usuń