Przejdź do głównej zawartości

Kinowa jesień

Zabiegana jestem bardziej niż zwykle, mimo, że staram się uspokoić. Wszystko dzieje się wbrew mnie :) Najgorsze są w tym choroby, ale one smucą - jakie by nie były (nawet katar) więc ten temat ominę.
W Łodzi ( jak ktoś woli : mieście meneli - o tym też napiszę) powstało nowe centrum handlowe: " Sukcesja". Miejsc takich w mieście jest kilka, każde w swoim rodzaju ( np. Manufaktura, która wielu zachwyca) , ale to konkretne cieszy mnie najbardziej ze względu na bliskie położenie względem mojego miejsca zamieszkania. W centrum tym jest kino Helios :), które odciążyło trochę pozostałe kina, a że mam blisko to mnie do niego ciągnie :)
Na końcu sali wygodne 2osobowe kanapy, odległości zachowane tak, że jeśli ktoś chce przejść między fotelami to inni nie muszą się podnosić, żeby zrobić miejsce i modlić się o zdrowie swoich palców u stóp. W tym kinie nie kopiemy nikogo po plecach, osoby mojej postury ( mam 164 cm wzrostu) mając średniej wielkości obcas wyprostują nóżki dla ich wygody nie zaczepiając o przednie siedzenia ( przynajmniej siedząc na samym końcu). Poziomy kolejnych rzędów są tak przemyślanie usadzone, że nie zasłaniamy sobie głowami ekranu :)
1szy raz do tego kina udałyśmy się z moją pociechą na Hotel Transylwania 2 :) Ubaw po pachy, rozbawione "jedynką" biegłyśmy wręcz na "dwójkę". Po paru innych bajkach (niestety nie do końca udanych) radośnie podskakiwałam podążając do kina. Obie miałyśmy wspaniałe przedszkolne towarzyszki, więc radość była jeszcze większa. Wystrój kina mnie zaskoczył, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałam ( może po prostu mało widziałam?), ale podobało mi się. Nie zawiodłam się ani bajką, ani kinem :)
Kolejny raz w stronę Sukcesji pomaszerowałam na "Spectre" z moją siostrą. Oczywiście usadziłyśmy pośladki na kanapach. Film - rewelacyjny. Nigdy nie byłam fanką Bonda do czasu Casino Royal i kolejnych kontynuacji. Wg mnie Daniel Craig po prostu sprawdził się w tej roli w 200 % ( zagrał z poświęceniem ;) ponoć w w/w części wybił zęby i mimo to, nie chciał zastępstwa w scenach kaskaderskich ).
Spectre jest filmem baaaaardzo długim...pod koniec mój pęcherz wzywał mnie w wiadome miejsce, ale powiedziałam sobie " jesteś dorosła ! wytrzymasz !"- uciszyłam go w ten sposób i wytrzymał do końca filmu. Jestem bardzo przekonująca po prostu . Po wyjściu z kina tak mi się udzielił klimat ( jak zawsze z resztą), że chciałam wykopywać drzwi  i poprawiać marynarę ;) Celowo nie recenzuję bajki, ani filmu, bo pewnie mnie poniesie i coś chlapnę..a może ktoś z miłą chęcią obejrzy jedno i drugie nie znając szczegółów? ;) np. że Bond na koniec przez swojego wroga zostanie przeistoczony w kobietę. Żart oczywiście :P
 Dzisiaj znów zajrzałam do kina..od lata byłam w nim więcej niż...przez nawet nie wiem ile czasu :) Obejrzałam " Listy do M 2". Pierwsza część bardzo mi się podobała, mój ulubiony świąteczny klimat, trochę śmiechu, trochę wzruszeń, relaks po całości. Zdarza mi się go włączać kiedy potrzebuję wyciszenia :) Przyznam się, że zanim poszłam do kina na "jedynkę" trochę obawiałam się tego co zastanę, ale byłam miło zaskoczona :) Poza tym kiedy wyszłam z kina zaczął padać śnieg - pierwszy wtedy :) Było przecudnie. Wracając do "dwójki" to bardzo zawiódł mnie brak śniegu po wyjściu z seansu :P ( jedynie styropian fruwał koło mojego domu, bo ocieplają sąsiednią kamienicę ;) ). Idąc na drugą część byłam nastawiona pozytywnie, chociażby przez krążące opinie o tym filmie i moje chętne powroty do 1szej części. Nie zawiodłam się. Różni się on oczywiście od "jedynki", wątki są kontynuowane, może jest trochę mniej humoru, jednak klimat świąt został zachowany, a film bardzo wzrusza. W moim przypadku nie obyło się bez chusteczek ;)
Tak więc widzicie..w domu nie mam kiedy oglądać filmów czy bajek więc mam pretekst, żeby pójść raz na jakiś czas do kina; wtedy kiedy mogę to nie odmawiam sobie tej kinowej przyjemności.
Teraz czekamy na Krainę Lodu 2 :) Ponoć tworzą ;)
Buziaki !

Komentarze

  1. Wieki nie byłam w kinie, ale ja też - no, wiem, jestem dziwna - jakoś bardzo za kinem nie przepadam. Może mam adhd, ale trudno mi tak cały film wysiedzieć, wolę sobie w domu oglądać, wylegując się w łóżku :)
    A inna rzecz, że ja mam bardzo sprecyzowany gust - zarówno do filmów, jak i książek, muzyki, itp. - lubię przeważnie tylko jeden określony rodzaj, a reszta mnie kompletnie nie interesuje, więc ciężko mnie zadowolić w tych dziedzinach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co nie obejrzę nigdzie spokojnie filmu poza kinem ;) w domu "zawsze coś". Za oglądaniem z łóżka bardzo tęsknię ;) więc zazdroszczę Ci tej możliwości bardzo :) To jaki rodzaj filmów lubisz? :)

      Usuń
  2. Pamiętam "Listy do M". Byłam wtedy w ciąży. Pojechaliśmy do kina razem z drugą ciężarną koleżanką i naszymi mężczyznami:) Dzieci skakały nam w brzuchach od ataków śmiechu...były też momenty, gdzie ryczałyśmy jak bobry. Na dwójkę mam ochotę się wybrać. Muszę sprawdzić repertuar naszego kina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź sprawdź :) i zabierz chusteczki ;) Moja skakała na Avatarze ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tragedia, która zrodziła pasję.

Chciałabym przedstawić Wam Mateusza.  Mateusz i jego przeżycia zainspirowały mnie do napisania tego co dziś przeczytacie. Jaki wpływ będzie miała na Was ta historia? Liczę na to, że zastanowi na różny sposób każdego z osobna. Z Mateuszem znamy się od ok 17-18 lat. Kiedy przeprowadził się po sąsiedzku bliższe koleżeńsko/ podwórkowo było mi jego starsze rodzeństwo. Ja byłam może w V klasie,  a Mateusz mógł mieć ok 2 lat ( matko! jaka ja stara jestem :P ). Grzeczny, uśmiechnięty, zawsze przeze mnie lubiany i nie okazujący, że coś jest nie tak. Niedawno podzielił się ze mną swoją historią, która mną wstrząsnęła. Najłatwiejsze określenie dla dramatu, który skrywał się za drzwiami jego mieszkania właściwie tuż pod moim nosem, bo po drugiej stronie podwórka. Zawsze słuchając wiadomości  o podobnych sytuacjach myślę:"niemożliwe, żeby nikt o tym nie wiedział" - przekonałam się na własnej skórze jak bardzo jest to możliwe, zmroziło mnie to jeszcze bardziej. Nikt nie mógł zareagować

Co mi dał miesiąc na siłowni?

Zastanawiasz się, czy nie pomyliłam się  w tytule? Oczywiście, że nie i nie reklamuję tu niczego, by takim zdaniem chcieć Cię zachęcić do pójścia w tym samym kierunku. Ja tu chcę tylko i wyłącznie o zdrowiu ! No właśnie. Dla mnie też jest szokiem, że mając szalejące TSH zauważam luźniejsze ubrania tu i tam. Jeansy? O tak ! Zakładam bez zmartwień :) I to nie te nowe o rozmiar większe :) - założyłam ulubione :) . Kilogramy nie spadają, przyznaję szczerze. Centymetrów mniej, kilogramy w miejscu, bo mięśnie są ciężkie. Mam pracę siedząca, codziennie przy biurku spędzam obowiązkową liczbę godzin. Mój kręgosłup zaczynał dziwnie wyglądać i czuć się również słabo. Czy coś się zmieniło? Owszem :) Nie garbię się, nie czuję bólu, który odszedł w zapomnienie. Dodatkowo mogę nosić cięższe zakupy :D - jeśli pomagają Wam w tym mężowie to informację o zwiększonej sile zostawiajcie dla siebie ;) Choć nie ma efektu "wow" to czuję się sama ze sobą dużo dużo lepiej. Powraca jędrność, zaczyn

Codzienność

Ostatnio za namową koleżanki zaczęłam jeść ( jak to mówi moje dziecko) gejfruty. Ponoć ma mi to pomóc w zbiciu wagi. Kupię kilogram i będę w nią rzucać, może uda się zbić chociaż ekranik. Kupiłam jednego, był pyszny - całego zjadłam. Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam mię