Ostatnio za namową koleżanki zaczęłam jeść ( jak to mówi moje dziecko) gejfruty. Ponoć ma mi to pomóc w zbiciu wagi. Kupię kilogram i będę w nią rzucać, może uda się zbić chociaż ekranik. Kupiłam jednego, był pyszny - całego zjadłam.
Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam między blokami. Pod pachą ściskałam zakupową torbę, żeby niczym dzieci nie tulić mleka i gejfruta w drodze powrotnej. Oczywiście przecież skończył mi się tonik do twarzy, koniecznie musiałam wejść do Rossmanna. Po drodze mi nie było, ale kiedy chce się dbać o figurę to takie odległości są konieczne. Polazłam, no bo co zrobić?
" OOOO!!!! Jaki ładny zapach do szafy! Przecież muszę zmienić dziecku szczoteczkę do zębów. TONIK TONIK gdzie tu jest tonik...o! Jakaś fajna maseczka do twarzy".
Doszłam do kasy, zgodziłam się na spakowanie zakupów, bo tamta torba musi być pusta. Porządek musi być! A jak coś zgniotę mlekiem? Dobra...do Biedry marsz!!!
Idę sobie idę, podziwiam i pod nosem ze Staszkiem śpiewam :
Na pewno pod nosem? Pooglądałam się trochę na ludzi, bo chyba się zapomniałam. Tooooo nieeeee jaaaa....
Mijam jakieś dziwne nastolatki i w duchu się cieszę, że urodziłam się dużo wcześniej od nich, bo mogłabym nie wytrzymać. Idąc tak zaplanowałam cały wieczór. To bardzo skomplikowane. Mam maseczkę, w domu peeling, balsam, więc wpadam do łazienki na godzinę i urządzam SPA.
"Jest Biedronka ! Nareszcie ! Wielka i przestronna...banany! Około 3 szt musi być w domu, bo dziecię uwielbia. Wiem! Na obiad zjem warzywa na patelnię z ryżem. Promocja jest? 2 sztuki taniej? BIERE 2 sztuki. Takie duże i tak tanio. Ryż mam. O! Pesto ! Idealnie. Kupię biały ser i mieszankę sałat. Będzie do pracy. Gdzie to było? A! Jest. Może jeszcze pomidory? O żesz ! Same odlatują na dywanie pleśni. Jeżusz Marian! Fuuu..Co ja jeszcze miałam kupić? Przejdę się to sobie przypomnę. No tak! Woda mineralna! Wezmę połówki to będzie wygodniej. 5 szt będzie w sam raz. Jeszcze gumy do żucia. Matko ! Jak ja bym się zimnego piwa napiła. Tu są takie 0,33l. Nieee...nie biorę.
Nanananananana
Niech sobie brzency, co ja miałam jeszcze kupić? Kawę mam, herbatę mam. Chyba wszystko, idę do kasy."
Wywaliłam zawartość koszyka na taśmę "z 60 zeta będzie". Kasuje kasuje pakuje pakuje..37 zł! O żesz Ty ! Torby w łapy i...co jest???? Dlaczego takie ciężkie? Torba z Rossmanna została dociążona i do przodu. Na przejściu zmieniłam ręce, za przejściem poprawiłam torby. Jestem dzielna, dojdę. Jak dobrze, że założyłam jegginsy. Jeansy by ze mnie spłynęły. Zakupowy fitness ! Lezę, człapię, wzdycham, bucham niczym monitoring osiedlowy nad zajętym miejscem w tramwaju. Dlaczego ja chciałam zakładać szpilki do Biedry?
"Ok..teraz tylko znajdę klucze i wdrapię się na 2gie piętro. No tak! Muszę przeskakiwać przez kupsko rozmazane prawie do parteru. Czy to już 2gie piętro? Nie? Parter dopiero?"
Ręce wlokę za sobą, torby chyba jeszcze przed klatką
"Daj spokój, pomógłbyś, a nie za koszenie się bierzesz akurat teraz. Jest! Klucze...gdzie są klucze? No tak, są."
Torby walnęłam i ciężar tyłka usadził mnie na podłodze.
"Zabierać mi te getry ze mnie, bluzkę też zabierać! Gorąco ! Ratunku !"
Kot włazi do toreb..czyli czas na rozpakowywanie... Na czterech niczym pies, doczłapałam się do łóżka, wzięłam torby i do kuchni...
"A gdzie mleko ?? Gdzie mój odchudzający owoc ?? Jasna cholera ! Jak zwykle. Trudno. Było cardio, gejfruta dzisiaj już jeść nie muszę. Najważniejsza woda.."
Kiedy ogarnęłam swój wielbłądzi organizm, psią pozycję zmieniłam na ludzką, włączyłam sobie serial i zaczęłam chłonąć obiad relaksując plecy w fotelu, zadzwonił domofon. Kiedy już otworzyłam drzwi na powitanie usłyszałam : "Mamo, wiesz...ja nie lubię rzygać"
A kto lubi?
Wieczór SPA przekładam na za 10 lat, a rzygania nie było - to takie dziecięce wnioski tylko.
Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam między blokami. Pod pachą ściskałam zakupową torbę, żeby niczym dzieci nie tulić mleka i gejfruta w drodze powrotnej. Oczywiście przecież skończył mi się tonik do twarzy, koniecznie musiałam wejść do Rossmanna. Po drodze mi nie było, ale kiedy chce się dbać o figurę to takie odległości są konieczne. Polazłam, no bo co zrobić?
" OOOO!!!! Jaki ładny zapach do szafy! Przecież muszę zmienić dziecku szczoteczkę do zębów. TONIK TONIK gdzie tu jest tonik...o! Jakaś fajna maseczka do twarzy".
Doszłam do kasy, zgodziłam się na spakowanie zakupów, bo tamta torba musi być pusta. Porządek musi być! A jak coś zgniotę mlekiem? Dobra...do Biedry marsz!!!
Idę sobie idę, podziwiam i pod nosem ze Staszkiem śpiewam :
Na wierch Marusyny karcma murowano
ej jes hań karcmorecka jesce nie tykano
a ty porumbańcu w tej karcmie nie tańcuj
ej konie w stajni stojom siodeł siy nie bojom.
ej jes hań karcmorecka jesce nie tykano
a ty porumbańcu w tej karcmie nie tańcuj
ej konie w stajni stojom siodeł siy nie bojom.
Mijam jakieś dziwne nastolatki i w duchu się cieszę, że urodziłam się dużo wcześniej od nich, bo mogłabym nie wytrzymać. Idąc tak zaplanowałam cały wieczór. To bardzo skomplikowane. Mam maseczkę, w domu peeling, balsam, więc wpadam do łazienki na godzinę i urządzam SPA.
"Jest Biedronka ! Nareszcie ! Wielka i przestronna...banany! Około 3 szt musi być w domu, bo dziecię uwielbia. Wiem! Na obiad zjem warzywa na patelnię z ryżem. Promocja jest? 2 sztuki taniej? BIERE 2 sztuki. Takie duże i tak tanio. Ryż mam. O! Pesto ! Idealnie. Kupię biały ser i mieszankę sałat. Będzie do pracy. Gdzie to było? A! Jest. Może jeszcze pomidory? O żesz ! Same odlatują na dywanie pleśni. Jeżusz Marian! Fuuu..Co ja jeszcze miałam kupić? Przejdę się to sobie przypomnę. No tak! Woda mineralna! Wezmę połówki to będzie wygodniej. 5 szt będzie w sam raz. Jeszcze gumy do żucia. Matko ! Jak ja bym się zimnego piwa napiła. Tu są takie 0,33l. Nieee...nie biorę.
Nanananananana
Idzie Janko lasem, na gynślołkach brzency.
Idzie Janko lasem, na gynślołkach brzency.
A za nim dziywcynka popłakowajęcy.
Hej popłakowajęcy.
Idzie Janko lasem, na gynślołkach brzency.
A za nim dziywcynka popłakowajęcy.
Hej popłakowajęcy.
Wywaliłam zawartość koszyka na taśmę "z 60 zeta będzie". Kasuje kasuje pakuje pakuje..37 zł! O żesz Ty ! Torby w łapy i...co jest???? Dlaczego takie ciężkie? Torba z Rossmanna została dociążona i do przodu. Na przejściu zmieniłam ręce, za przejściem poprawiłam torby. Jestem dzielna, dojdę. Jak dobrze, że założyłam jegginsy. Jeansy by ze mnie spłynęły. Zakupowy fitness ! Lezę, człapię, wzdycham, bucham niczym monitoring osiedlowy nad zajętym miejscem w tramwaju. Dlaczego ja chciałam zakładać szpilki do Biedry?
"Ok..teraz tylko znajdę klucze i wdrapię się na 2gie piętro. No tak! Muszę przeskakiwać przez kupsko rozmazane prawie do parteru. Czy to już 2gie piętro? Nie? Parter dopiero?"
Ręce wlokę za sobą, torby chyba jeszcze przed klatką
Wysed jo se łoncke kosić,
Słónko świciło
Przyszło ku mnie z jagodmi
Dziwce, jak miło
"Nazbirałam jagód dzbon
Pódźze Jasiu to Ci dom"
Dom Ci jagód ze dzbonecka
Bo jo Cie kochom
Słónko świciło
Przyszło ku mnie z jagodmi
Dziwce, jak miło
"Nazbirałam jagód dzbon
Pódźze Jasiu to Ci dom"
Dom Ci jagód ze dzbonecka
Bo jo Cie kochom
"Daj spokój, pomógłbyś, a nie za koszenie się bierzesz akurat teraz. Jest! Klucze...gdzie są klucze? No tak, są."
Torby walnęłam i ciężar tyłka usadził mnie na podłodze.
"Zabierać mi te getry ze mnie, bluzkę też zabierać! Gorąco ! Ratunku !"
Kot włazi do toreb..czyli czas na rozpakowywanie... Na czterech niczym pies, doczłapałam się do łóżka, wzięłam torby i do kuchni...
"A gdzie mleko ?? Gdzie mój odchudzający owoc ?? Jasna cholera ! Jak zwykle. Trudno. Było cardio, gejfruta dzisiaj już jeść nie muszę. Najważniejsza woda.."
Kiedy ogarnęłam swój wielbłądzi organizm, psią pozycję zmieniłam na ludzką, włączyłam sobie serial i zaczęłam chłonąć obiad relaksując plecy w fotelu, zadzwonił domofon. Kiedy już otworzyłam drzwi na powitanie usłyszałam : "Mamo, wiesz...ja nie lubię rzygać"
A kto lubi?
Wieczór SPA przekładam na za 10 lat, a rzygania nie było - to takie dziecięce wnioski tylko.
Dobranoc :)
Zdecydowanie Twój najlepszy wpis! Uśmiałam się nieziemsko, a przy niektórych tekstach to mnie zazdrość brała , że to nie ja je napisalam, bo by były do książki idealne! Zresztą w ogóle piękny to jest początek na powieść! 😃
OdpowiedzUsuńNieziemsko to ja Tobie dziękuję za te miłe słowa :* Trochę się zbierałam do napisania tego, będę starała się kontynuować, żeby bawić dalej ;) Co do powieści,to myślisz, że miałabym cierpliwość i temat? Mogłaby się nigdy nie skończyć :P Powstałaby saga rodu :P
UsuńDokładnie o tym samym pomyślałam. Karola bierz się za pisanie!
UsuńO kurczę...ale to będzie tylko dla Was ;) Wydrukujemy tylko dla zainteresowanych ;)
UsuńZdecydowanie Twój najlepszy wpis! Uśmiałam się nieziemsko, a przy niektórych tekstach to mnie zazdrość brała , że to nie ja je napisalam, bo by były do książki idealne! Zresztą w ogóle piękny to jest początek na powieść! 😃
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń