Przejdź do głównej zawartości

Święta Na Ludowo

Dzisiaj jeszcze mogę przywitać się świątecznie, przy blasku choinki z kolędami w tle.
Obecny czas przepełnia nas radością, chęcią robienia, oglądania, słuchania tego co najbardziej lubimy - czyli najzwyczajniej w świecie sprawianiem sobie przyjemności.
W dniu wczorajszym oczywiście nie mogło zabraknąć kolęd, tak więc oczekiwałam niecierpliwie kolędowania w wydaniu Zakopower. Koncert ten miał miejsce w Bukowinie Tatrzańskiej. Bardzo ciepły i klimatyczny wprawił mnie w miły nastrój i oczywiście ucieszył mój wzrok drogą Matką Na Szczycie ( tutaj  przeczytacie więcej o góralskim kolędowaniu ).
Folklor pełną gębą - czyli to co ja lubię najbardziej :)
I dzisiaj temat będziemy kontynuować.
18 grudnia miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w przepięknym Koncercie Świątecznym w wykonaniu Zespołu Tańca Ludowego Harnam.
Historia zespołu sięga 1947 roku i pełna jest sukcesów, podróży i uśmiechów, oraz wspomnień tańczących jak i widzów. Nie zabraknie w tej historii także nagród, oraz występów w polskich filmach fabularnych i dokumentalnych, wielokrotnych udziałów w programach telewizyjnych w Polsce i za granicą. Najświeższy zapis z kamery możemy podziwiać w filmie Jerzego Stuhra pt.: „Obywatel”, gdzie członkowie Zespołu Harnam wcielili się w rolę tancerzy Zespołu „Kujawiak”.

Dzięki temu, że moje dziecko uczestniczy w zajęciach zespołu mam możliwość poznawania życia Harnama od podszewki, oraz uczestniczenia w wielu wspaniałych wydarzeniach.
Bal karnawałowy, czy przywitanie wiosny, oraz wspaniałe koncerty takie jak ten, który odbył się niedawno, a bilety na niego rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Atmosfera panująca podczas wszystkich tych wydarzeń jest niesamowita. Każdy świetnie się bawi i żałuje, że czas tak szybko pędzi i trzeba opuszczać zajęcia, koncert, czy bal.

W ramach tegorocznego koncertu Harnam postawił na południe polski. Wspaniale zaprezentowały się dzieci, młodzież oraz dorośli.


Tańce przeworskie.




 



 Tak prezentuje się Nowy Sącz.





 Tańce śląskie.






                                                                 Tańce beskidzkie.

  

Kierujemy się do Krakowa






Zaglądamy na Podhale














Umiejętności taneczne i wokalne, piękne stroje, muzyka prosto spod ręki...mogłabym wymieniać i wymieniać...a wciąż wydaje mi się, że ten wspaniały zespół jest niedoceniony. Chciałoby się wykrzykiwać o jego istnieniu, zapraszać na wszystkie koncerty i zarażać ludzi kulturą ludową. Jeśli tylko będziecie mieli okazję uczestniczy w wydarzeniu, w którym będą brali udział ci wspaniali tancerze to nie zastanawiajcie się ani chwili :)
Serdecznie zapraszam.




Wszelkie informacje dotyczące zespołu zasięgnięte zostały z oficjalnej strony : www.harnam.pl


Za pomoc i umożliwienie powstania tekstu, oraz zdjęć 
bardzo dziękuję Pani Joannie Formańskiej.









Wszystkie zdjęcia zamieszczone w poście są moją własnością. Zabrania się ich kopiowania i rozpowszechniania.

Komentarze

  1. Aaaale super! Piękne fotki i ogromna dawka folku, czyli to, co lubię najbardziej :D
    I dziękuję za podlinkowanie :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Folk zawsze mile widziany :D muszę częściej zaglądać w łódzki kalendarz i wyłapywać perełki :) W Harnamie będę czekać na kolejne koncerty :) Podlinkowanie zawsze i wszędzie :*

      Usuń
  2. Powiem tyle- zazdroszczę takich atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będzie taka okazja : zapraszamy :) zaklepię najlepsze miejsca

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co mi dał miesiąc na siłowni?

Zastanawiasz się, czy nie pomyliłam się  w tytule? Oczywiście, że nie i nie reklamuję tu niczego, by takim zdaniem chcieć Cię zachęcić do pójścia w tym samym kierunku. Ja tu chcę tylko i wyłącznie o zdrowiu ! No właśnie. Dla mnie też jest szokiem, że mając szalejące TSH zauważam luźniejsze ubrania tu i tam. Jeansy? O tak ! Zakładam bez zmartwień :) I to nie te nowe o rozmiar większe :) - założyłam ulubione :) . Kilogramy nie spadają, przyznaję szczerze. Centymetrów mniej, kilogramy w miejscu, bo mięśnie są ciężkie. Mam pracę siedząca, codziennie przy biurku spędzam obowiązkową liczbę godzin. Mój kręgosłup zaczynał dziwnie wyglądać i czuć się również słabo. Czy coś się zmieniło? Owszem :) Nie garbię się, nie czuję bólu, który odszedł w zapomnienie. Dodatkowo mogę nosić cięższe zakupy :D - jeśli pomagają Wam w tym mężowie to informację o zwiększonej sile zostawiajcie dla siebie ;) Choć nie ma efektu "wow" to czuję się sama ze sobą dużo dużo lepiej. Powraca jędrność, zaczyn

Tragedia, która zrodziła pasję.

Chciałabym przedstawić Wam Mateusza.  Mateusz i jego przeżycia zainspirowały mnie do napisania tego co dziś przeczytacie. Jaki wpływ będzie miała na Was ta historia? Liczę na to, że zastanowi na różny sposób każdego z osobna. Z Mateuszem znamy się od ok 17-18 lat. Kiedy przeprowadził się po sąsiedzku bliższe koleżeńsko/ podwórkowo było mi jego starsze rodzeństwo. Ja byłam może w V klasie,  a Mateusz mógł mieć ok 2 lat ( matko! jaka ja stara jestem :P ). Grzeczny, uśmiechnięty, zawsze przeze mnie lubiany i nie okazujący, że coś jest nie tak. Niedawno podzielił się ze mną swoją historią, która mną wstrząsnęła. Najłatwiejsze określenie dla dramatu, który skrywał się za drzwiami jego mieszkania właściwie tuż pod moim nosem, bo po drugiej stronie podwórka. Zawsze słuchając wiadomości  o podobnych sytuacjach myślę:"niemożliwe, żeby nikt o tym nie wiedział" - przekonałam się na własnej skórze jak bardzo jest to możliwe, zmroziło mnie to jeszcze bardziej. Nikt nie mógł zareagować

Codzienność

Ostatnio za namową koleżanki zaczęłam jeść ( jak to mówi moje dziecko) gejfruty. Ponoć ma mi to pomóc w zbiciu wagi. Kupię kilogram i będę w nią rzucać, może uda się zbić chociaż ekranik. Kupiłam jednego, był pyszny - całego zjadłam. Wczoraj udało mi się wyjść wcześniej z pracy, a że były mąż zabrał nasze dziecko na salę zabaw to postanowiłam ciut się odstawić do Biedry. Lista zakupów: mleko i wspomniany już owoc. 200 kg nie ważę, więc pozwoliłam sobie na obcisłe jeansy i małe szpilki. Bo jak nie do Biedry to gdzie? Zachwycona swoim pomysłem naprzymierzałam się różnych kombinacji i wyszłam. Kiedy zamykałam drzwi spod sąsiednich spojrzała na mnie samotna, smutna, rozmazana psia kupa. Jak bardzo ucieszyłam się, że wyszłam z domu w balerinach, bo w nich (zaraz po obuwiu sportowym) najłatwiej przeskakiwać przez placki. Udało mi się o suchym i czystym bucie wyjść na zewnątrz. Słońce delikatnie przypiekało spacerowiczów. Obserwując okolicę włożyłam słuchawkę do ucha i spokojnie szłam mię